poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Wakacje cz.1

Powróciłam :D Z jednej strony się cieszę, bo zawsze to nie ma jak w domu, ale z drugiej strony... kiedy mi się trafią znowu takie wakacje? No i ten powrót do rzeczywistości... A przede mną góra pracy...
No ale za to mogę sobie powspominać :) Od razu uprzedzam, że post będzie ciut przydługi... no bo jak tu streścić trzy tygodnie ... Nie wspomnę o zdjęciach - też będzie ich mnóstwo, ale przy najszczerszych chęciach nie udało mi się już bardziej okroić (zrobiłam ponad 800 fotek :))

Wyjechaliśmy naładowani energią i pchani emocjami - jak to przed wyjazdem. Plan był taki, że po ok. 6 godzinach znajdziemy się u Joli-Alojka i będzie cudownie... Tymczasem pogoda okazała się okropna, po drodze trafiliśmy na wypadek, zmarnowaliśmy w korku 2 godziny i następną w kolejnym korku (bo przecież budują autostradę do granicy :D). Machnęliśmy ręką, bo w końcu w Niemczech nadrobimy stracony czas na autostradach... a figa ... u nich też remontują ... połowę drogi jechaliśmy z prędkością 80km/h, a jak już nam się znudziło i docisnęliśmy trochę pedał gazu, to za odwagę otrzymaliśmy z pewnością prześliczną fotkę, która jeszcze do nas nie dotarła...
Do Joli dojechaliśmy o pólnocy... I wiecie co? Jola czekała na nas z cieplutkim obiadem (Joluś, dziękujemy jeszcze raz).

Pobyt u Joli był oczywiście za krótki, nie mogłyśmy sobie spokojnie pogadać, nacieszyć się... Trudno, odrobimy następnym razem.



Następnego dnia ruszyliśmy dalej - do Szwajcarii - hmm... dlaczego nie ma zdjęć z Szwajcarii... ano dlatego, że przez całą Szwajcarię lało... ble... Doświadczenie ze Szwajcarii - chyba najbardziej oradarowany kraj w Europie...
Przejaśniać zaczęło się we Francji. Widoki cudowne, krajobraz się zmienia co kilkadziesiąt kilometrów... Dotarliśmy nad Morze Śródziemne, do Marsylii i oczywiście utknęliśmy w korku... w samym centrum :D Bo Marsylię też remontują :D





Z Marsylii podążyliśmy na zachód, w stronę granicy z Hiszpanią... Nie, nie autostradami, z autostrady nic nie widać, a my chcieliśmy się naoglądać... Ale ponieważ nie jechaliśmy autostradami, poczyniliśmy kolejne obserwacje samochodowe - w żadnym innym kraju nie przejechałam tylu rond, co we Francji, co by nie mówić o naszych drogach - u nas nie jest wcale tak źle :D

Zaskoczyła mnie za to Hiszpania... Po przejechaniu granicy znaleźliśmy się w cudownym miejscu, w przepięknym górskim krajobrazie, z malowniczymi miejscowościami, z niesamowitą ilością tuneli, z pięknymi górskimi jeziorami z niesamowitym kolorem wody... bajka :D Trochę kilometrów przez to przybyło... nadprogramowych oczywiście :)








Im dalej na południe Hiszpanii, tym bardziej było łyso i pusto, jeśli chodzi o krajobraz. Fajna sprawa w Hiszpanii to to, że oprócz płatnych autostrad mają tzw. autovia - czyli autostrady niepłatne (jak dla mnie niczym się od tych płatnych nie różniły - może tylko tym, że na stację benzynową trzeba było zjechać kawałek z drogi)




Wróciliśmy na północ i prostą drogą przez Burgos i Salamankę podążyliśmy w stronę naszego celu - Portugalii. Ten odcinek był chyba najbardziej nudny ze wszystkich. Salamanka to piękne miasteczko, ale dalej... hmm...pusto, skaliście, a po obu stronach drogi tereny przemysłowe... nuda...





Po przekroczeniu granicy portugalskiej wymęczeni monotonną drogą zapragnęliśmy kawy... No nie wiem, czy drugi raz wysiadłabym z samochodu... uderzyła w nas fala takiego upału, że nie wiedzieliśmy, czy uciekać do samochodu i zawracać, czy właściwie nie wiadomo co (termometr wskazywał prawie 40 stopni). Pierwszy sms, jaki wysłałam do siostry już z Portugali brzmiał: "Dlaczego tu tak gorąco???" Wiecie, co mi odpisała? "Witamy w Portugalii..." ha... ha... ha...
Skutek był taki, że czem prędzej wjechaliśmy na płatną tym razem autostradę i pognaliśmy do Lizbony...
A tutaj już zdjęcie z balkonu mieszkanka mojej siostry :D

3 komentarze :

  1. ale się rozmarzyłam.... super wakacje wrrrr ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. o i juz koniec? a mia byc dlugi ten post.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, Joluś, przecież jak na mnie to ten post jest niebotycznie długi :D Ha... ha... Nie, tak naprawdę to rozbiłam go na części, będą jeszcze dwie :D

    OdpowiedzUsuń

Komentarze to najmilsza rzecz na blogu. Bardzo dziękuję :D

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails